Listopadowe rozkosze- duch pobudzony tak jak lubi, a jak lubi? Mój, zmysłów rozbudzenie i tak też zadziało się dziś. Poranek dosłodzony marchewkowym ciastem w przemiłym towarzystwie i ruszamy- nareszcie. Drzwi do lasu, kilkanaście kroków z szumiącymi liśćmi, powietrze tak ciepłe hm... pomyślałam przez moment nawet, że chyba ten listopadowy dzień tulony był przez jakiś egzotyczny wiatr, który zaciekawiony przywiał aby poszumieć z Wiktorią, która zaczarowała na kilka godzin las, mnie i wszystkie drzewa. Leżałam na jesiennym dywanie i cieszyłam się jak mała dziewczynka, która podziwia tańczącą z lasu tajemnicą. Spojrzenie próbowało zatrzymać każdy szept tego ciała poruszenia. Niektóre tak subtelne, że aż budzące moją nieśmiałość. Tak trwać mógłby ten czwartek, las zatrzymał się
dla nas w swym podziwie, szumiał pieśni i naszej wyobraźni pozwalał spełniać każdą,nawet najśmielszą myśl. Kolejne czary, kolejny dowód na to, że marzenia się spełniają. Marzyć i jeszcze raz marzyć kocham*
tańcząca z lasem Wiktoria Wiktorczyk
obrazy złapałam ja*olazlasu
wkrótce więcej obrazów z tej magicznej sesji:)