poniedziałek, 21 maja 2012

lasu kuszenie

Przestrzeń dookoła jest tak kusząca - pachnie las majowym poruszeniem. Jak oprzeć się tej tak naturalnej dla natury magii , która tak mnie wzrusza? Nie potrafię , a co ważniejsze nie chcę się opierać. Cudownie poczuć pewną dojrzałość w sobie, która pozwala mi  w zupełnie naturalny sposób celebrować każdy tak zwykły,a  Niezwykly moment, który Natura Tworzy! Wszystko miłośnie zwariowało- ja także oszalałam;słonecznikowo, ogrodowo i nawet w dzikim warzywniaku już jakoś marchewka wygląda i rzodkiewki , które zdaje się uprawiam dla saren.
ale....
        Czuję koniuszkiem swoich myśli ,że zbliżam się do mojej pracowni, rytm świersze mi dyktują. Za chwil parę najnowsze z naturą tworzenie zostanie zatrzymane na fotografiach.

sobota, 12 maja 2012

Słoneczniki ,Sarny i Jelenie

Poranek zachłanny porywa moje ciało i ducha do dzikiego- dopieszczam ogród, nie śmiem nawet spojrzeć na warzywniak-dlaczego?? Dziki jest totalnie,ale i na niego przyjdzie kolej. Powinnam na czas dojrzeć do tego czynu, chyba ,że najprzemilszy gość mnie odwiedzi. Pewna Ona , która warzywniak tak cudnie do pionu potrafi postawić, że ja powinnam się na szkolenie chyba zapisać:)  Jeśli uda mi się z sennej podróży wysiąść około 4-30 to budzę w sobie niezwykłą pasję, która uczy mnie cierpliowści a TO jest cudna nauka! Wybiegam szybko z chatki, kilka kroków i już wypatruję....mam nadzieję, że spotkam sarny, tak bardzo chcę spojrzeć im w oczy, poczuć jeszcze bardziej naturę, która mnie otacza. Spotykam kopytne każdego dnia,ale zazwyczaj one pędzą, a ja nawet nie zdążę w obiektyw spojrzeć. Jedyna biżuteria, która zdobi mnie-aparat! Węże i żmije , które dane mi jest podziwiać dość intensywnie  i tak chętnie mi pozują z ogromną ochotą zamienię na cudownego jelenia! Wiem , że spotkanie z nim  oko w oko wymaga ode mnie cierpliowści. Tak też od kilku dni w sobie ją namiętnie rozbudzam!
Spotkanie ich nie jest takie proste, czują one każde drgnienie ziemi, każdy szelest i jesli wiatr psotnik wieje w ich stronę to czują mnie i wtedy mogę wracać do chatki. Podczas pierwszej wyprawy byłam tak głośna, że aż mi wstyd. Pod stopami gałązki trzaskały, ale cóż każdy z nas się uczy. Proszę bardzo trzeci dzień i serducho mi się cieszy.Tym razem wyruszyłam około 19-30.  Czekałam ponad godzinę, schowana wśród pachnących sosen, koło Leśnego Pasa Startowego. Kto wie może one nocą latają. Warto czekać!!! Stałam prawie ciałem nie poruszając, kilka komarów miało radość z mego bezruchu. Szkoda ,że zdjęcie nie oddaje stanu ducha- czysta radość, w końcu zatrzymałam  choć jedną chwilę na dłużej. Spotkanie, które daje uśmiech! Słoneczniki, sarny i jelenie!!! Oczywiście , że ja się nie tłumaczę , no może przed moją wyobraźnią, która pragnie nocą mnie porwać do prac twórczych, czekają suknie i inne cuda. Ja jednak całą siebie oddaję o poranku naturze!!! Taki czas!