czwartek, 30 czerwca 2011

marchewkowa myśl




















W drodze do "kobiety z lasu" zaczepiło mnie ciasto marchewkowo-czekoladowe z nutą cytryny i cynamonu z odrobiną pieprzu czerwonego. Zaczepiło w myśli, tak więc zadziało się na jawie. Wskoczyłam na starego peugeota dwukołowego i pognałam do sąsiadki po dobre jajka, cała reszta czekała w chatce. Pierwszy raz w tym roku mogę upiec ciacho z marchewki, która tutaj dojrzewa, jest już calkiem okazała - jestem wielce zdumiona- po kilku latach prób kiedy to już przestałam wierzyć , że mogę być ogrodniczką- dzieją się "małe cuda" w dzikim warzywniaku. Wypowiadam slowa " dziki warzywniak" szeptem- teraz to powinnam nazwać mój ogródek może zaskakującym warzywniakiem... ale niech pozostanie dzikim. To w nim lubię
Ciacho się zadziało, obłędnie zapachniało, wiatr porwal ten zapach i poleciał kusić kogo się da!!







Rozgrzany cynamon z wilgotną czekoladą pachnie mi trochę Ameryką Południową...







Pachnie tangiem. Już wiem dlaczego, grał Gotan Project jak drewniana łycha tańczyła w misce ze składnikami. Wszystko otulone dobrą myślą, podane na liściach kapusty z Dzikiego- palce lizać...












BUDZENIE MARCHEWKOWEJ MYśLI...








Ciacho czyniłam na oko, w dodatku zielone oko...








***5 lub 6 marchewek ( obrałam, umyłam, starłam na drobniutkie wiórki i pozbawiłam soku)








W misce utarłam 2 jajka ( można dać 3) ze szklanką cukru brązowego ( każda słodycz mile widziana-miód, inny cukier, co kto ma i lubi)- dobrze jak masa będzie puszysta.




Dodałam 3/4 malutkiej łyżeczki sody, 2 male łyżeczki cynamonu, szczypte swieżo startego pieprzu czerwonego, szczyptę soli i 1 i 3/4 szklanki mąki kukurydzianej ( może być inna mąka!)




Czekoladową nutę da - jak kto woli -można zetrzeć na grubych oczkach gorzką czekoladę ( ja tak dziś zrobiłam) , można także dodać 3 duże lyżki dobrego kakao, można rozpuscić czekoladę w kąpieli wodnej i dodać jak odrobinę przestygnie.




Do masy dodalam 3/4 szklanki oleju i startą skórkę z jednej cytryny.




W tym momencie marchewka ląduje w misce i miesza się z ekipą.




Blaszka z ciachem wskakuje do piekarnika nagrzanego na okolo 170 stopni na jakieś 35- do 40 minut.




Mój piekarnik jest dość silny , dlatego piekę w takiej temperaturze, ale można spróbowac upiec w 180 pierwszy raz...




To ciacho wychodzi jak ma się w sobie spokój i dobre myśli- wiem po swoich doświadczeniach z mega zakalcami albo tak suchymi wersjami tej pyszności, że aż przykro.




Do masy można wrzucić ziarenka sloneczne:), płatki migdałowe, rodzynki, co kto lubi.




Ja dziś zrobilam bez ziaren!








gdyby coś nie wyszło- to pisalam ,że czynię na oko...:)



smacznego:)































środa, 29 czerwca 2011

wSPAniale jest!!!!





































































Poranek tak cudownie inspirujący- postanowiłam bardziej odkryć magiczną- tak mniemam- moc zielonej pietruszki!!! Zaprosiłam siebie do przyleśnego wSPAniałego relaksu.








Z chatki szybko pomaszerowały za mną: drewniana łycha, kamienny moździerz, olej z dynii, miód prawdziwy. Przed chatką czekała na nas pietruszka w swoim zagajniku. Zapewne ciekawa na co szykuje się cała nasza ekspedycja!!!







Wypróbuję dziś na swojej skórze taki MIX- subtelnie dojrzałe kwiaty zielonej pietruszki( pięć baladaszków), pół łychy miodu, odrobina oleju z dynii.







Wszystko ląduje w moździerzu i staje się jednym! Udało się. Przyznam , ze pachnie cudownie. Dobrze usypiam łasuszkę , która się właśnie obudziła we mnie! Dziś będziemy próbować jak ta niezwykła maseczka wpłynie na mój i mam nadzieję Twój!!! nastrój. Chwileczkę...








Myślę, że dobrym pomysłem jest choć na chwilę ujarzmić włosy, zapewne wplątałby je wiatr rozbójnik w zieloną papkę na mojej twarzy!!!







Ale na to nie mam ochoty!







Przyznam się , że jeśli chodzi o wygląd maseczki- to 3+. Nie jest zbyt kuszący, ale nadrabia zapachem , no i mam świadomość co tam jest!!!








Bieg do łazienki. Teraz jestem konkurentką dla Fiony!!! Jeśli Shrek zobaczyłby mnie w lesie- musiałabym zwiewać, albo oddać się przygodzie!








Mam nadzieję, że przez najbliższych 20 minut do mojej chatki nikt nie zawita!
















wSPAniale jest!!!!








Pietruszkowa maseczka jest świetna!!!! Nawilża skórę i cudnie relaksuje swoim zapachem.








Na deser jeszcze Zielony napój i jestem w 7 niebie!!!!!



























wtorek, 28 czerwca 2011

bajubaj....




Siedzę koło pieca, starego hulaki zimowego, który zamiast dawać ciepło ucieka gdzieś z nim przez komin! Siedzę z moją manekinką po przejściach, myślę ,że nie miała łatwego życia . Dlaczego? Pięć swoich dziesięciolatek kłuta była szpilkami przez londyńskiego krawca! Rozbójnik!!! Tak oto mamy czarny charakter tej krótkiej opowiastki ! Pan krawiec! Jeśliby się tutaj pojawił to chyba ja i ona odegrałybyśmy scenę z "Jasia i Małgosi" z łopatą... Na całe jego i nasze szczęście siedzimy sobie tylko we dwie. Ja bardziej dynamiczne siedzenie prezentuję, ona wyjątkowo statyczne poruszenie!!! Ja próbuję zebrać myśli jak to jutro bez DRABINY moją kobietę lasem otulić....




Leśnego Kota nie ma Krasnoludki harcują...




Poczułam się przed chwilą jak Krasnoludka!!! Z lotniskowych gałęzi mam zamiar wyczarować suknię, oczywiście nie pomyślałam zaczynając działanie, że aby ją skończyć będę potrzebowała drabinę!!! Zerkłam do drewutni ,a tam nie ma mojej pomocniczki! Ktoś ją porwał, tak sobie myślę , że nawet wiem Kto- Ryś- leśny kot ! Zapewne poluje sobie na jakieś wyższe sztuki i potrzebna mu ona, ale mi także!!!. Krótka myśl- może sobie zbuduję drabinę- ale nie , szybko wymazuję ją. Chcę miec dwie nogi bez gipsu!!!! Zapewne moja drabina byłaby mało funkcjonalna jeśli powstałaby z dzianiny!!!

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Pietruszkowy drink....















* Kobieta ?










- tak jest , podobno, tak myślę...










*Nie czuję pewności przy odpowiedzi na powyższe pytanie...










-No tak, ale wahałam sie tylko dlatego, iż hmmm a mogę napisać kobieta z lasu?










*Ale jakie znaczenie ma las? Dla mnie jest zupełnie nieistotny w tym rozważaniu.










-Nieprawda , jest szalenie istotny!!!










* ....?










- z lasu ,pomyśl taka kobieta z lasu w swoją kobiecość oprócz malowania rzęs rankiem ma wpisane noszenie drew, śledzenie wędrówek szerszeniowej gromady... oj mogłabym tak wymieniać ale nie w tym rzecz... Dziś pomyślałam ,że moja kobiecość jest bardzo związana z pietruszką!










*...?...?...










- Oczywiście, że nie przesadzam. Wybacz także , że Ciebie rozczaruję ale pisząc pietruszka myślę o zielonej czuprynie liści, które tańczą z wiatrem!










* Zupełnie się pogubilem, po pierwsze jako facet nie rozumiem jak może pietruszka miec coś wspólnego z Twoją kobiecością...? jeśli już ma cokolwiek to z którą jej cząstką... Od razu zastanawiam się czy "Kobiecość' to całość czy kawałeczki z których buduje się jakaś przestrzeń przypisana tylko WAm????? Miała być to prosta rozmowa...










- Jeśli jesteś kobietą wszystko co sobie podarujesz albo zakwita "jakimś" tam pięknem dla Ciebie albo więdnie w środku, w Twoim środku. W taki sam sposób meżczyzna może zadbać o swego ducha i ciało, ale w tym momencie mówię o sobie, kusi zejście na inny temat, dalszy ale bezpieczniejszy. Mówienie o sobie zawsze niesie ryzyko iz zbyt wiele myśli w słowa
zamienię a wtedy sama się zdziwię... Tak wiele, za wiele powiedziałam.





Znasz mnie, wiesz jak ja lubie słowem prowokować rożne myśli, igrać z nimi, to najczystszy z możliwych aktów twórczych i najszybszy!!! Obserwujesz, nawet dotykasz go! Czujesz moment narodzin- i jest tak cudownie spontaniczny, bez wymuszonych zachowań. Dzieje się!!!!










*Wiem także, ze jesteś gadułą i zmieniasz temat z taką łatwością , że aż dziw!!! Moje myśli krążą wokół pietruszki, zielonej pietruszki!!!!










-To mnie cieszy! NA ZDROWIE!!!










* i koniec?










-Początek, zupełnie a nawet przed początek, to takie miejsce gdzie możesz jeszcze wiele dla siebie uczynić ,ale nie czujesz zupełnie , że ono istnieje, że jest Tobie dane ot tak po prostu.





To zbyt oczywiste i dlatego niezauważalne.










* To jakas serpentyna myśli dla mnie zupelnie niejasnych , jestem zielony jak pietruszka. Kobiety sobie jakieś tam rożne wklepują maści dziwne to tu to tam, aż strach pomyślec co?????





Czy to znaczy, że Ty sobie też tę pietruszkę, tak oczywiście wiem jej zielone liście gdzieś wsadzasz???










- a nawet gdybym to co???










* nie wiem, dziwnie tak!










- To miała być prosta rozmowa, a jest śmieszna!










* dla Ciebie może !!! Chciałem się dowiedzieć tylko co to jest kobiecość! a Ty wyskoczyłaś z tymi rzęsami, ja też mam rzęsy, też moge je sobie rano malować... nie nie zupełnie nie to chciałem powiedzieć, nie rzęsy, tylko to przez tę pietruszkę...jeszcze gdyby chodziło o korzeń...










- a co korzeniem???










* hmm no nie wiem bardziej mi się kojarzy z Kobietą!










-wybacz, ale kojarzy się Tobie z kuchnią.. z sałatkami, rosołem...?










* bardziej z sypialnią!










- jesteśmy na innych płaszczyznach wyobrażenia o niezwykłości pietruszkowej! Wiesz chyba Ja- myśląc o pietruszce powinnam dla mężczyzn storzyć inną informację- no nie wiem " Lubię zieloną pietruszkę i nie chodzę z nią do łóżka. Nie sypiam z korzeniami!"










* Teraz to przesadziłaś!










- a wiesz, że tak!!! W moim dzikim warzywniaku przesadzalam to i owo!!!!










-----------------ZIELONY ELIKSIR PIETRUSZKOWY"---------------------------------------





* CUDOWNY DLA CIAŁA I DUCHA*










Jeśli możesz zerwać garść obfitą liści zielonej pietruszki, najlpiej to czynić wieczorem- zieloność skąpana w promieniach zachodzącego słońca doda jej czarownej mocy. To oczywiście tylko moje przypuszczenia. Liście można opłukać w dobrej wodzie, dodać soku z cytryny, miodu i zmiksować. Taki cudny, zielony napój daje radość i spokój. Myślę, że regularne smakowanie jest lepsze od mega drogich kremów i psychologicznych balsamów na duszę!!!! Wypiłam dziś trzy "zielonki" - pychota i budzi dobre myśli!!!!










* i to wszytsko???










- proste prawda!!!!















- no wiesz, wcale mnie nie dziwią Twoje myśli ... Wracając do zielonej pietruszki- cudny eliksir!!!!Myślę , że to może być idealny prezent dla Twojej dziewczyny!!!










*Eliksir- i co jak wypije takie "zielone coś' to może mnie będzie kochać dłużej, do samego końca...





sobota, 25 czerwca 2011

za siedmioma chlebami....

Opowieść o wełnianych krasnalach i inspirującej Sierotce Marysi zadzieje się za siedmioma chlebami i za oceanem truskawkowym!!!! W nocy pierwsza trójka chlebowa wyskoczyła z pieca- hmm jeszcze cztery upiekę, pozbawię szypułek dość liczne truskawkowe towarzystwo i ubiorę historię w słowa.
Mam nadzieję!!!!
Tymczasem świeże chlebki kuszą zapachem leśne ptactwo i mnie!!!! Podziwiam rzodkiewki z mojego dzikiego ogrodu, cieszą mnie ogromnie- z takiego niepozornego ziarenka- tak niezwykłe kształty!!!!!! Kanapka z tą zdecydowaną w swoim smaku Panią w cudnym kubraku dopieszczona zapachem lawendy- to jest to!!!

środa, 22 czerwca 2011

Sierotka Marysia i wełniane Krasnale!!!!

Podczas trzymiesięcznej wędrówki w głąb lasu odnalazłam sierotkę Marysię i całą kolekcję jej wełnianych krasnoludków...!!!! więcej szeptów ze starej chaty za chwil kilka...