Z chatki szybko pomaszerowały za mną: drewniana łycha, kamienny moździerz, olej z dynii, miód prawdziwy. Przed chatką czekała na nas pietruszka w swoim zagajniku. Zapewne ciekawa na co szykuje się cała nasza ekspedycja!!!
Wypróbuję dziś na swojej skórze taki MIX- subtelnie dojrzałe kwiaty zielonej pietruszki( pięć baladaszków), pół łychy miodu, odrobina oleju z dynii.
Wszystko ląduje w moździerzu i staje się jednym! Udało się. Przyznam , ze pachnie cudownie. Dobrze usypiam łasuszkę , która się właśnie obudziła we mnie! Dziś będziemy próbować jak ta niezwykła maseczka wpłynie na mój i mam nadzieję Twój!!! nastrój. Chwileczkę...
Myślę, że dobrym pomysłem jest choć na chwilę ujarzmić włosy, zapewne wplątałby je wiatr rozbójnik w zieloną papkę na mojej twarzy!!!
Ale na to nie mam ochoty!
Przyznam się , że jeśli chodzi o wygląd maseczki- to 3+. Nie jest zbyt kuszący, ale nadrabia zapachem , no i mam świadomość co tam jest!!!
Bieg do łazienki. Teraz jestem konkurentką dla Fiony!!! Jeśli Shrek zobaczyłby mnie w lesie- musiałabym zwiewać, albo oddać się przygodzie!
Mam nadzieję, że przez najbliższych 20 minut do mojej chatki nikt nie zawita!
wSPAniale jest!!!!
Pietruszkowa maseczka jest świetna!!!! Nawilża skórę i cudnie relaksuje swoim zapachem.
Na deser jeszcze Zielony napój i jestem w 7 niebie!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz