środa, 13 września 2017

winter is coming.....

                               Cokolwiek to znaczy, działanie jest wskazane i tak też czynię.
                             Jako, że moja Ruda natura uwielbia zieleń dzisiaj na drugie śniadanie otulacze dłoni podane na leśnym mchu.



wtorek, 27 czerwca 2017

Mama przemycająca to i owo!


Uwielbiamy smakować, tak tak i nawet Pan i Pani, którzy próbują w tym momencie podważyć moje stwierdzenie. Jako mama trójki, podczas wieloletnich  ćwiczeń na poligonie rodzinnym nabyłam pewną szczególną umiejętność, a mianowicie - przemycania tego i owego. Im więcej tym lepiej i nie piszę dziś o górnolotnej miłości, którą zawsze nie szczyptami, a tonami dorzucałam i dorzucam wciąż do każdego czynu kulinarnego, ale o dobrociach  z którymi nasz organizm zrobi coś konkretnego dla ciała i ducha.
Babeczki są zjawiskowe!!!
Kto pichci???
Dobrze, to proszę oto receptura. Kupić proszę dobrą cieciorkę, bo wychodzę z założenia, że podstawą każdego finału w kwestii smaczenia jest dobry produkt. Cieciorka jest, do tego zapraszamy jaja, miód tudzież brązowy cukier lub inną słodycz, kakao, czekoladę gorzką, olej kokosowy lub inny tłuszcz, proszek do pieczenia( ja używam bezglutenowego), wanilia ( można imbir).
Cieciorkę ląduje w długiej kąpieli w zimnej wodzie. Niech sobie tam siedzi, można a trakcie zmienić wodę. Jak już będzie jej zdecydowanie za dobrze to do garnka i gotujemy. Jest miękka? To wyskakuje na sito i czeka na swój odlot w tropikalne piekarnika otchłanie.
Tymczasem blender w dłonie i do miski wrzucamy dwa kubki ciecierzycy( kubasy po 250ml), 5 jaj, szklanka słodyczy, może być 3-4 to już zależy od potrzeb,  tyle samo tłuszczu( jeśli olej kokosowy to rozpuszczamy najpierw), 2 łyżeczki proszku do pieczenia,  5 łyżek kakao, wanilia, można dodać 2 łyżki mąki kokosowej lub wiórki. Blendujemy konkretnie, bez litości;)
Piekarnik rozgrzany na samą informację, że babeczki w drodze:) do temperatury 180 stopni.
Babeczki do foremek i odlot w piekarniku plus minus 25-28 minut.
Na koniec można każdą otulić rozpuszczoną gorzką czekolada i na to uprażone ziarna słonecznika lub płatki migdałowe. Pycha:)))

wtorek, 28 marca 2017

Pokrzywa na ostro.


Takie smaki wiosennie mnie rozbudzają. Wczoraj pokrzywowo w leśnej chatce. Najpier wybrałam się na  zbiory, a że mój dziki skalniak obfituje w zioła i pokrzywę tak więc miałam do niej dosłownie pięć kroków, no może sześć.  W moich myślach tańczył sobie pokrzywowy obraz, który tulony był w bardzo ostry i zdecydowany sposób przez makę gryczaną i inne dobra . Zbierając te zielone listki wraz z łodyżkami powoli wiedziałam co to się zadzieje wieczorową porą.

Muffiny leśne na ostro

Pobiegłam do kurnika i podkradłam kurkom 4 jaja, krótkie poszukiwanie trzepaczki i oto mogłam zacząć doprowadzać do radosnego stanu spuszenia:) jaja. Na moje oko były w stanie idealnym aby przyjąć w swoje objęcia podduszoną wraz z cebulką i czosnkiem pokrzywę na oleju kokosowym nierafinowanym. Acz bardzo wyrafinowanym:)
Dodałam szklankę mąki gryczanej, sól różową , pieprz ziołowy, dość szczerze kurkumy, pieprzu cayenne,  a i dołączyły do tej ekipy nasiona chia, na oko proszku do pieczenia bezglutenowego.
W formę na muffiny do pieca , około 20 minut w temperaturze około 170- 180.
Pyszne i na ciepło i na zimno.
Teraz będę udoskonalać moją recepturę