Oczywiście nie kąpałam się w tym garze !!!! W nim tańcowały buraki i inne smaki.
Tak , tak zupa się zadziała- taka prawie jak M.art.y- prawie to taka szczypta , która jest w stanie skierować smak potrawy w pyszności stronę albo...
Na całe moje szczęście i wrażliwe kubki smakowe znajomych smak zupy zawędrował w nowym acz ciekawym kierunku!!!!
Za kilka dni przybedzie Martuśka-buraczanej zupy zaklinaczka- na starym, kaflowym piecu zapachnie ta pyszność. Buraki z Dzikiego Warzywniaka- to ma zapewne znaczenie- lasem kołysane.
Burak to moja miłość.
OdpowiedzUsuńJa także rozkochana jestem w Buraku:) Już nie mogę się doczekać pierwszej , wiosennej zupy, która pichcić się będzie w tym wielkim garze, pieszczona ciepłem ogniska. dziki ogród czeka!!!
Usuń