wtorek, 22 czerwca 2010

szept

Wszystko co tworzy mnie niecielesne wędruje sobie dziś dalej i ciszej...
Szukam subtelnych dźwięków, które zagrają ze mną podczas prac w mojej przestrzeni, nazwanej radośnie Pracownią. Cichuteńko zmykam przed wszystkimi ciekawskimi spojrzeniami leśnych mieszkańców, bywalców, ptaków w podróży, które zapragnęły akurat tutaj chwil parę odpocząć. Udało się, tylko Portos mnie zauważył, on słyszy tak wiele, jestem przy nim chyba totalnie niewrażliwa na dźwieki, choć wydaje się sobie tak bardzo na nie wyczulona, tak ich spragniona. Kim jest Portos?
Zagadka!
Gdyby podarował mi jakąś płytę z prywatnej kolekcji, to by było niesamowite!
Gdyby tylko taką miał!
Tak sobie myślę, że dźwięk dotyka najpiękniej. Dociera tam gdzie sama siebie jeszcze nie poznałam. Dociera do samego serca mojej wrażliwości.
Słyszę każdym kawałkiem swojej piegowatej skóry, każdym ciała poruszeniem, które z wiatrem próbuje dźwięk za dźwiekiem zatańczyć. Jestem w miejscu w którym delikatność szeptu ma moc ogromną, a w duecie z dźwiękami, które Las czaruje to jest prawdziwa uczta muzyczna. Tak , właśnie tego byłam tak bardzo spragniona od poranka! Jestem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz