czwartek, 17 czerwca 2010

było wietrznie...

Wiar, który także i w tej mojej przestrzeni pisanej zawirował, poprzewracał
słowa i obrazy i wysłał je gdzieś gdzie tylko on był, a może i nawet on jeszcze nie dotarł.
Tylko siła jego podmuchu popchnęła je dalej...
Tak sobie myślę, że nie będzie mu tak łatwo ze mną!
Nastepnym razem gdy tylko spróbuje ze mną zadziałać , nie , nie
co ja piszę! Przecież on zupełnie nie chciał współpracować!
Jeśli dodać do tego moją postawę podczas aktu twórczego, która też ma
lekki posmak egoizmu, ale zupełnie subtelny.To oto maluje się obraz myśli, które wiatr rozwiewa , rozdziera, a one wciąż próbują odnaleźć się w jego sile. Myślę, że najlepiej tworzy się w samotności. Oj ja już się przygotuję na następne spotkanie z dzikim, moim Wiatrem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz